piątek, 6 lipca 2012

Dieta rzeźbiarza

Ostatnio odkryłem dziwną zależność mojego organizmu. Dostałem pewne zlecenie, które wymagało dość sporo pracy, więc pracowałem o różnych porach. Najgorzej pracowało mi się wieczorem, najlepiej rano po pewnego rodzaju śniadaniu... :D

Odkryłem coś w rodzaju diety rzeźbiarza.
Gdy ma się dużo do pracy i pracuje się dość sporo, to można zauważyć ciekawe zależności, na przykład zależność między jedzeniem czy piciem.

Co do picia - nie polecam rzeźbić pod wpływem alkoholu. Kiedyś myślałem, że piwko podczas pracy, może mnie rozkręcić i rozluźnić. Po dwóch lub trzech miałem już niesamowitą wenę i myślałem, że dorównuję poziomem Michałowi Aniołowi (chociaż to bardziej malarz). No a później okazywało się, że robię jakąś straszną lipę i nic z tego nie wychodzi.
Raz też uciąłbym sobie palca, więc jak widzicie - nie warto.

No i co do tego rzeźbienia. Może to śmieszne, ale to rzeźbienia takich motywów ludowych - chłopskich, mam swoją specjalną dietę, która mnie umacnia. Dieta jest mocno zakrapiana kiełbasą swojską, ziemniakami i jajkiem. Takie połączenie daje mi jakąś dziwną, nieopisaną kreatywność.
To tak jak dzieci mają swoje ulubione maskotki, tak ja mam swoją dietę rzeźbiarską :D

To takie moje przemyślenia luźne. Dzięki za uwagę, pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz